Web Content Display
"Ciekawostki" turystyczne z terenu Nadleśnictwa
Ile damy radę tyle pokażemy...a pokazać chcemy też tę złą stronę i niezbyt ciekawe oblicze szeroko rozumianej turystyki licząc na to, że może w ten sposób ograniczymy śmieci w lesie czy akty wandalizmu.
Asset Publisher
Elektrośmieci w lesie
Elektrośmieci w lesie
Elektrośmieci zostały znalezione w lesie. Sprawcę zaśmiecania udało się odnaleźć i nielegalne wysypisko zostało uprzątnięte a sprawca ukarany
Dnia 15 marca 2024r. podczas pełnienia obowiązków służbowych w terenie leśnym leśnictwa Brzeźnik przy drodze krajowej nr 94 na wysokości stacji paliw AVIA pracownicy Nadleśnictwa Bolesławiec ujawnili znaczą ilość porzuconych sprzętów AGD w postaci lodówek, pralek oraz innych elektronarzędzi. Strażnicy leśni przystąpili do lustracji porzuconych śmieci celem ustalenia ewentualnych sprawców zaśmiecania lasu. Podczas przeszukiwania śmieci ujawniono dokumenty należące do jednego z mieszkańców miejscowości Ocice. Niezwłocznie udano się w miejsce zamieszkania wskazane w przedmiotowych dokumentach. Podczas czynności wyjaśniających sprawca został zobligowany do naprawienia wyrządzonej szkody w postaci uprzątnięcia terenu leśnego a także poddanie się karze w postaci mandatu karnego w maksymalnej wysokości przewidzianej w kodeksie wykroczeń za tego typu wykroczenia.
Śmieci w lesie są coraz czestszym problemem. Pomimo istnienia PSZOKów mieszkańcy naszej okolicy niesty dalej trwają w przekonaniu, że wywożenie śmieci do lasu ujdzie im na sucho, że uda im sie pozbyć odpadów unikając kary. Dzieki działalności Straży Leśnej, pracowników Nadleśnictwa ale także i mieszkańców okolicznych miejscowości udaje się dotrzeć do sprawców. Las pozostaje czysty i cieszy oko pozwalając jednocześnie z przyjemnością spędzać czas.
Pożar stosu gałęzi
Pożar stosu gałęzi
W dniu 16 września 2023 roku, około godziny 19:30 Państwowa Straż Pożarna przekazała informację do PAD-u Nadleśnictwa Bolesławiec o pożarze stosu gałęzi w lesie. Po chwili rozmowy udało się ustalić wsępna lokalizację, po czym Pełnomocnik Nadleśniczego, udał się na miejsce zdarzenia razem w leśniczym.
Po przybyciu na miejsce stwierdzono, że płonął stos gałęzi świerkowych, przeznaczonych do zrębkowania, czyli rozdrobnienia z pomocą urządzenia zwanego rębak.
Na miejscu były już obecne jednostki Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Druhowie ze straży, przy pomocy specjalnych prądownic zabezpieczali stos przed mocniejszym rozpaleniem, oraz przed rozprzestrzenianiem się małych, płonących fragmentów, czyli zarzewi ognia.
Do właściwego gaszenia przystąpiono dopiero w momencie, gdy na miejsce przybył ciągnikiem z przyczepką leśną wyposażoną w dźwig z chwytakiem, właściciel Zakładu Usług Leśnych, Pan Władysław Jasiński. Gaszenie takiego stosu jest dość żmudną i monotonną oraz niebezpieczną pracą. Wpierw należało rozebrać stos w miejscu gdzie ogień jeszcze się nie przedostał, intensywnie zwilżyć pozostała część, a następnie "łyżka po łyżce" przekładać płonącą część stosu i zwilżać ją wodą. Należy zauważyć tutaj, że podczas tej operacji może zaistnieć wiele niespodziewanych sytuacji. Fragment gałęzi lub całka gałąź mogą się oderwać podczas podnoszenia chwytakiem i upaść na strażaka. Zwiększona ilość tlenu podczas podnoszenia chwytaka z płonącego stosu może spowodować niewielki wubuch, który może poparzyć pracujące przy nim osoby. Zarzewia ognia mogą się przenieść wgłąb lasu i spowodować kolejne pożary.
Od momentu przybycia ciągnika do ostatecznego ugaszenia minęło ponad 2 godziny.
Cała akcja rozegrała się w godzinach od 19:30 do 23:15, czyli ponad 3,5 godziny. W gaszenie zaangażowanych było ok 20 osób a Straż Pożarna wykorzystała na ten cel ponad 20 m3 wody.
Słowem podsumowania można jedynie poddać refleksji zaistniałą sytuację. Tak wiele sił i środków zostało zaangażowanych do ugaszenia gałęzi, które miały stać się docelowo paliwem w bio-elektrowni. A wszystko to, dlatego że ktoś nie dochował należytej ostrożności, prawdopodobnie z niedopałkiem. Gałęzie były złożone kilka metrów od drogi i to już jakiś czas temu, wiec trudno doszukiwać się innych przyczyn niż nieostrożność "gości lasu". Stos ten stanowił te cenny pod kątem przyrodniczym i ekologicznym, habitat dla wielu organizmów, które go zamieszkiwały i zginęły w pożarze. Wspomnieć można też o niepotrzebnej emisji do atmosfery wielu substancji powstających podczas takiego niekontrolowanego spalania oraz emisji CO2. A temu wszystkiemu można było zapobiec, gdyby ktoś, zamiast "strzelić sobie z niedopałka", zwyczajnie zgasił go na drodze pod butem.
Chcieliśmy podziękować jednostkom Straży Pożarnej biorącym udział w akcji gaśniczej oraz panu Jasińskiemu za okazaną pomoc. Dziękujemy także osobie, która zauważyła i zgłosiła pożar, bo dzięki niej nie spłonął Las, lecz tylko ok 15m3 gałęzi.
Krótki filmik z pożaru oraz kilka zdjęć, poniżej:
"I komu to przeszkadzało?"
"I komu to przeszkadzało?"
o złamanym słupku informacyjnym słów kilka
W poniedziałkowy poranek zadzwonił leśniczy leśnictwa Osieczów, Piotr.
Z rozmowy dowiedziałem się, że jakiś "wesołek" postanowił nam zrobić psikusa i złamał słupek z oznakowaniem drogi pożarowej.
"I komu to przeszkadzało?" - takie pytanie padło z ust lesniczego.
Słupek znajdował się przy drodze Dobra-Osieczów.
Jaką determinacją musiał wykazać się ów rozrywkowy człowiek zważając na fakt, że słupek był betonowy.
Ocenę tego działania pozostawiam czytającym.
---------------------------------------------------------------
Co roku na terenie Nadleśnictwa Bolesławiec odnawiamy istniejące oznakowanie infrastruktury przeciwpożarowej.
Pomijając obowiązek utrzymania oznakowania jaki nakładają na nas przepisy przeciwpożarowe, znaki te wielokrotnie spełniły swoją rolę jako punkty orientacyjne dla zagubbionych turystów lub grzybiarzy. Nie zdarząją się na terenie nadleśnictwa takie sytuacje, żeby dwie te same drogi pożarowe krzyżowały sie w dwóch różnych miejscach, a wiec każdy słupek z oznakowaniem p.poż. jest niczym dokładny adres w lesie.
Pożar karpy w leśnictwie Bolesławiec
Pożar karpy w leśnictwie Bolesławiec
Był to normalny poranek, gdzieś ok 7:15 rano, kiedy odebrałem telefon ze Straży Pożarnej w Bolesławcu.
Pełniący dyżur na punkcie dowodzenia w Komendzie Powiatowej, strażak poinformował mnie telefonicznie, że mamy pożar przy drodze pożarowej nr 27 w leśnictwie Bolesławiec.
Czym prędezej wykonałem telefon do Leśniczego Tomka i przekazałem mu informacje a ten udał sie na miejsce.
Po przybyciu na miejsce i rozpoznaniu sytuacji Tomek zadzwonił do mnie opowiedzieć co i jak.
Pożar rozpoczął się w nocy. Może nie był jakiś bardzo nietypowy ale z pewnością był spektakularny. Zadymieniu uległ las wielkościu kilku boisk piłkarskich. Juz jadąc na miejsce było czuć w powietrzy zapach spalenizny i widac było unoszące się zadymienie.
Jak się okazało na miejscu, pożar powstał w korzeniach przewróconej karpy świerkowej. Karpa, powstaje wtedy gdy przewracające się drzewo wyrywa razem ze swoimi korzeniami, przerośniętą nimi ziemię tworząc ścianę z ziemi i korzeni.
Przyczyna pożaru nie była znana,na pewno nie był to samozapłon, być może niedopałek a byc może jakieś małe ognisko. W każdym razie cieszymy się ze udało się wcześnie wykryć pożar.
Anonimowemu zgłaszającemu oraz kolegom z Komendy Państwowej Strazy Pożarnej w Bolesławcu serdecznie dziękujemy.
Wandalizm na "MPP Osieczów" przy "pojezierzu Osieczowskim"
Wandalizm na "MPP Osieczów" przy "pojezierzu Osieczowskim"
W dniu dzisiejszym, we wczesnych godzinach porannych, zaprzyjaźniony mieszkaniec okolicznej wsi zauważył dym snujący się z MPP Osieczów.
Gdy podjechał na miejsce ujrzał przerażający widok.
Odnowiony w zeszłym sezonie ławostół został kompletnie zniszczony poprzez rozpalenie na nim ogniska ze śmieci.
Co trzeba mieć w głowie żeby wogóle coś takiego wymyślić???
Mieszkaniec podjął się gaszenia żarzących się pozostałości stołu i udało mu się to znakomicie.
Kto wie czym by to się skończyłoby gdyby nie jego dzielna postawa.
BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJEMY
Wszelkie informacje na temat zajścia i sprawców są mile widziane.